Prokrastynacja – jak walczyć z odkładaniem na później?

herbalicja

Prokrastynacja

Dzień dobry! To ja, Twoja przyjaciółka prokrastynacja. Pamiętasz ten projekt, na którym tak Ci zależy? Jest świetny! Zróbmy go… jutro. A, miałeś się uczyć? Jasne, genialny pomysł! Potrzebujesz tylko coś zjeść żeby potem mieć siły, zrobić sobie herbaty i… o, widzisz jak tu brudno? To najlepszy czas żeby zacząć robić porządki w szafce. Przecież inaczej nie będziesz mógł się skupić!

Też znasz tą panią? Nie jest najlepszym doradcą, a tak czy siak czasem jej słucham. Ty też? Dzisiaj będzie trochę o tym jak wyprosić ją ze swojego życia. Najpierw jednak wypadałoby ją przedstawić i powiedzieć, skąd przyszła.

Prokrastynacja to dobrowolne odkładanie na później czegoś, co chcemy zrobić. To nie lenistwo, bo leniwy nie ma wyrzutów sumienia kiedy nie robi tego co powinien. Ktoś kto ma problem z prokrastynacją takie wyrzuty ma.

Nie chcę Cię zanudzać niepotrzebnymi faktami, ale sama nazwa prokrastynacja (łac. procrastinatio – odwlekanie) wywodzi się pierwotnie z łac. “pro crastinus”, czyli “na jutro, od jutra”. Znaczy to mniej więcej tyle, że nawet ci szalenie mądrzy starożytni mieli z tym problem. Ha! Teraz też nie myśl sobie że jesteś wyjątkowy bo odkładasz to, co trzeba zrobić. Nie odkładasz bo coś jest z Tobą nie tak, tylko dlatego, że jesteś człowiekiem. Wszyscy czasami prokrastynujemy. W mniejszym lub większym stopniu, ale każdemu się zdarza. Beyonce też.

Jak sobie z tym radzić?

Po pierwsze: ciężko jest zabrać się do pracy kiedy w ogóle nie wierzysz że uda Ci się swój cel osiągnąć. Kiepsko też z motywacją jeśli pracę musisz włożyć już teraz a na efekty trzeba długo czekać.

Na pierwszy problem dobrze działa wspierające środowisko, ludzie, którzy w Ciebie wierzą i pomagają a nie przeszkadzają. Nie umniejszaj efektu takich przyjaciół, szczególnie jeśli zmagasz się z problemami z samooceną.

Na obydwa problemy pomagają za to mikrocele. Co to znaczy? Ano to, że dzielisz swój wielki cel na małe porcje i łykasz po kawałeczku. Wykonanie malutkiego zadania daje nagrodę o wiele szybciej, dodaje pewności siebie i rozpędu do wykonania kolejnego małego zadania. Warto pamiętać żeby pod wpływem radości z wykreślenia podpunktu nie dowalić sobie 7 kolejnymi albo jednym byczym, tylko trzymać się metody małych kroczków 🙂

Dobrze jest mieć większy plan prowadzący do dużego celu i dzielić go sobie jeszcze na listy zadań np. na każdy dzień. Bardzo ważne jest też żeby nie kończyć pracy bez planu na kolejne “posiedzenie”. Wstając powinieneś mieć jasno określone co będziesz robić następnym razem. Inaczej jest duże prawdopodobieństwo że zaczniesz odkładać “na jutro” i ani się obejrzysz a minie pół roku 😉 To co zauważyłam u siebie to że konkretne zadanie powinno być proste i powinnam umieć sobie wyobrazić siebie robiącą i kończącą dany etap. Jeśli to co mam zrobić jest zbyt duże na jeden raz lub nie do końca jasne to znak że trzeba podzielić zadanie jeszcze bardziej.

Zrób sobie też przysługę i kiedy pracujesz nad tym na czym Ci zależy zajmij się tylko tym. Wyłącz wszystko co może Cię rozpraszać, nie udawaj sam przed sobą że jesteś bardziej produktywny sprawdzając “w międzyczasie” maile. Skoro tu jesteś i czytasz to znaczy że takie działanie Ci nie służy 😉 Walka z prokrastynacją i samodyscyplina są wystarczająco trudne, proszę, nie utrudniaj ich sobie dodatkowo. Skoro zaszedłeś już tak daleko, wyznaczyłeś mikrocele i zasiadłeś do pracy szkoda by było ten czas zmarnować 🙂 Bądź szczery sam ze sobą i przez wyznaczony czas postaraj się uczciwie zająć tylko tym jednym.

Czasami mimo wszystko ciężko jest się zabrać za pracę i trzeba wesprzeć samego siebie 😉 Czytałam kiedyś o badaniu w którym wykazano, że młodzi ludzie, którzy zobaczyli komputerowo postarzoną wersję siebie chętniej odkładali na swoją emeryturę. Powód? Ta “starsza wersja” ich samych stała się im bliższa. Warto to wykorzystać 🙂 W momencie kiedy masz wielką motywację i przypływ optymizmu nagraj dla siebie filmik lub napisz list, w którym opiszesz dlaczego chcesz osiągnąć swój cel, co Ci to da, jak się wtedy będziesz czuł… Sam siebie znasz najlepiej, wiesz, na czym zależy Ci najbardziej i jak Cię przekonać – zrób to jak najlepiej i puszczaj sobie w trudnych chwilach. Powinno pomóc zabrać się do roboty 🙂

Inna sprawa jest taka, że wcale nie potrzebujesz być w nastroju czy mieć niesamowitą motywację żeby podjąć działanie. Potrzebujesz po prostu zacząć. Pisałam o tym więcej TUTAJ. W skrócie chodzi o to, żeby, wena czy nie wena, wyznaczyć sobie konkretny czas na pracę i po prostu się za nią zabrać. Kiedy już ten czas nadejdzie nie podchodź do tego na zasadzie “muszę zrobić x”, “muszę skończyć y”. Zamiast tego powiedz sobie że teraz przez 20 minut będziesz zajmował się y albo teraz przez pół godziny zajmiesz się tymi małymi zadaniami. Czasami jeśli o tym zapominam to te 20 minut zamiast zasuwać martwię się tym jak wiele trzeba zrobić, więc uważaj żeby i Tobie się to nie przytrafiło 😉

To prowadzi nas do kolejnego punktu – jesteśmy ludźmi. Wiesz już, że wszyscy czasem coś odkładamy na później. Powiem Ci więcej – nawet jeśli zastosujesz się do wszystkich rad i wypracujesz sobie własne sposoby i tak czasem wciąż od czasu do czasu będziesz się przyłapywał na prokrastynacji. Co wtedy?

Po pierwsze: wybacz sobie. Jeśli zaczniesz sam na siebie psioczyć to nic Ci to nie da oprócz jeszcze gorszego samopoczucia i wstydu, który tylko pogorszy sytuację. Jeśli naprawdę chcesz walczyć z prokrastynacją to o wiele lepszym rozwiązaniem będzie zastanowić się dlaczego tym razem odkładasz na później i powoli się z tym uporać. Pomocne może być ustalenie sobie “reguł” na najczęstsze przewinienia, np.: “Jeśli złapię się na przeglądaniu Facebooka zamknę przeglądarkę i wrócę do pracy.”, “Jeśli zauważę że siedzę w kuchni robiąc piątą pod rząd herbatę to przestanę się kręcić jak smród po gaciach i wrócę do pracy”. Miej wysokie standardy, ale nie obwiniaj się jeśli Ci nie wyjdzie – po prostu staraj się jak najlepiej potrafisz i miej świadomość, że będą wzloty i upadki.

Zadbaj o siebie

Wiesz jaki powód najczęściej podają ludzie zapytani o to, dlaczego odkładają na później? Przemęczenie i stres. Jeśli chcesz być mistrzem produktywności i cieszyć się z jej owoców potrzebujesz o siebie zadbać. Dowiedzieć się, jaki jest Twój najważniejszy nawyk, zatroszczyć się o swoje zdrowie. Pracować mądrzej, a nie dłużej. To że siedzisz 12 godzin na dobę wcale nie znaczy że jesteś lepszy albo że pracujesz wydajniej niż gdybyś pracował nad tym 8 godzin. Jeśli nie chcesz swojej zguby, równowagę wprowadź, luby! 🙂

Podsumowanie:

  1. Wszyscy czasem odkładamy na później.
  2. Postaraj się o wsparcie otoczenia.
  3. Wyznacz mikrocele prowadzące do tego, co chcesz osiągnąć.
  4. Przygotuj szczegółowy plan działania obejmujący najbliższe kroki.
  5. Zawsze kończ pracę wiedząc, co trzeba zrobić następnym razem.
  6. Nie potrzebujesz weny. Po prostu zacznij.
  7. Nie skupiaj się na efekcie, a na działaniu (“będę się uczyć przez 30 minut” zamiast “muszę się nauczyć na kolokwium”).
  8. Skup się na jednej czynności naraz. Multitasking jest be.
  9. Jeśli przyłapiesz się na prokrastynacji – wybacz sobie, wyciągnij wnioski i ruszaj dalej.
  10. Zadbaj o siebie – przemęczenie to główny powód prokrastynacji!

Jeśli wolisz graficznie, proszę bardzo:

herbalicja

Źródła i dodatkowe linki: 

  1. Czekasz na wenę? Po prostu zacznij – mój tekst o tym, że wcale nie potrzebujesz idealnych warunków żeby zabrać się do pracy. Kilka punktów się powtarza, bo też do każdego co innego  trafi 🙂
  2. Boję się zacząć – co jeśli masz jakiś projekt, blog, biznes, który siedzi Ci w głowie i nie może z niej wyjść, lub jeśli masz problemy z przeskakiwaniem z kwiatka na kwiatek.
  3. Co teraz? – jeśli próbujesz na przykład zdrowiej żyć – ale “od poniedziałku”.
  4. Najważniejszy nawyk – czyli pierwsze pytanie jakie powinieneś sobie zadać, jeśli chcesz zacząć o siebie dbać.
  5. Wikipedia o prokrastynacji, też o lękach które mogą ją wywoływać.
  6. Etymologia słowa prokrastynacja.
  7. Dr Piers Steel – “The procrastination equation. How to stop putting things off and start getting things done.” *)
  8. Timothy A. Pychyl – “Solving the procrastination puzzle”. *)

*) Link afiliacyjny.

22 thoughts on “Prokrastynacja – jak walczyć z odkładaniem na później?

  1. Eh, już po raz kolejny czytam, że multitasking jest be. A ja chyba tylko tak umiem funkcjonować 😉 Co do meritum – zgadzam się, co masz zrobić jutro zrób dziś 🙂

    1. Też tak przez długi czas miałam i nie mogłam zrozumieć o co ludziom chodzi z tym multitaskingiem… Przekonałam się dopiero jak dopadł mnie milion spraw naraz, osłabienie i problemy z koncentracją 😉 To chyba jedna z tych rzeczy którą każdy musi u siebie sprawdzić i przetestować – jeśli u Ciebie działa dobrze to oczywiście nie zmieniaj na siłę 🙂

  2. Dla mnie też kiedyś multitasking to była jedyna słuszna droga…nie zrezygnowałam całkiem. Wciąż mam zadania, które mogę połączyć w pary i np. tak dobieram zajęcia, żeby w tle robić coś mniej absorbującego a dodatkowo jeszcze np. słuchać podcastów:) Ps.Świetna grafika z zasadami:)

    1. Niektóre faktycznie da radę robić jednocześnie, sama tak czasem łączę. Chodzi o to żeby skupić się na jednym zadaniu przy tym największym, priorytetowym, tym, z którym mamy problem 🙂
      PS. Dziękuję bardzo <3

    1. Haha! Jest, jest 😀 też mnie to zdziwiło, bo tak naprawdę ten wpis to czubek góry lodowej i tak naprawdę mógłby reklamować serię sesji coachingowych na ten temat 😀
      Dziękuję bardzo, mam nadzieję że będzie przydatny <3

  3. Boje się zacząć, to coś o mnie. Ale jak już przemoge się i zacznę to jest ekstra i dziwi mnie, czemu potrzebowałam aż tyle czasu, żeby się zebrać!

  4. Fajny tekst! Życie jest tak szybkie, że przesuwanie w czasie wydaje się najprostsze, chociaż przynosi najgorsze efekty… Mnie jeszcze bardzo się sprawdza metoda kilku minut (3albo5 nie pamiętam 😉 ). W każdym razie, jeśli zdanie, które mam do wykonania, zajmuje tylko kilka minut, wtedy staram się jednak z nim uporać! Życie składa się z drobiazgów. Im więcej z nich załatwiamy tym więcej czasu zyskujemy 🙂 Pozdrawiam!

    1. Dziękuję 🙂
      Dokładnie, niestety na tym polega problem – przyjemniej jest odłożyć…
      Co do tej metody jest świetna kiedy potrzeba załatwić wiele spraw, ale u mnie np. nie sprawdza się przy większych projektach za które ciężko się zabrać – wtedy może być ucieczką od robienia tego co trzeba (taki syndrom sprzątania domu przed sesją 😉

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.