Każdy kiedyś zaczynał

Nie wiem czy też tak masz, ale kiedy wpadam na jakiś pomysł lubię podpatrzeć innych którzy robią coś podobnego… i się zniechęcam. Bo oni są tacy świetni, robią to tak profesjonalnie, schudli już tak bardzo, przezwyciężyli już tyle przeciwności… Gdzie mi do nich? Jak zacząć? Jak żyć?

 

Niby po internecie krąży wiele obrazków motywacyjnych o tym, jak to Michael Jordan został wyrzucony ze szkolnej drużyny koszykówki albo jak Walt Disney został wyrzucony z gazety za brak wyobraźni i oryginalnych pomysłów. Tylko co z tego? Czyta się fajnie, ale zawsze gdzieś w środku głowy zostaje głosik, który mówi, że oni są inni, że w moim przypadku jest inaczej…


Tylko że nie jest. Każdy kiedyś zaczynał, każdy się kiedyś potknął, miał dość, wszystko było przeciwko niemu. Niektórzy się poddają – jak ja z prawem jazdy. Nie zdawałam, doszłam do wniosku, że jestem w tym beznadziejna i dałam sobie spokój. Koleżanka z roku zdawała 11 razy, wszyscy mieli z niej ubaw, ale w końcu zdała. Po latach ona ma prawo jazdy i śmieszną historię do opowiadania, ja tylko poczucie beznadziejności i lekką traumę.

 

Jeśli Ci na czymś zależy to… po prostu zacznij to robić. Nie przejmuj się tym co inni powiedzą. Tak, będzie ciężko. Raczej mało przyjemnie jest napisać na facebooku: “Hej! Dzisiaj drugi dzień diety! Schudłam… jeszcze nic, za to prawie popłakałam się na widok czekolady!”. Kiedy pierwszy raz od czasów w-fu w szkole idziesz pobiegać raczej nie wrzucasz swojego wyniku do social media – zawsze znajdzie się ktoś, kto pobiegł lepiej, szybciej i chce Ci o tym powiedzieć.
Żeby osiągnąć spektakularne efekty czy metamorfozę której wszyscy będą zazdrościć, nauczyć się angielskiego czy cokolwiek sobie marzysz, potrzebny jest czas, wysiłek, wyrzeczenia. Może i z każdej strony widzisz w internecie przepisy na wszystko w “5 łatwych krokach” albo “2 tygodnie do bikini” – tylko powiedz mi, tak szczerze, kiedy ostatnio coś naprawdę ważnego i trwałego stało się w ciągu 2 tygodni albo w 5 łatwych krokach? Ja sobie nic takiego nie przypominam. Za to chcę Ci powiedzieć, że nie jesteś w swojej podróży sam/sama. Poszukaj ludzi, albo nawet jednego “ludzia”, który będzie Cię wspierał i choć trochę rozumiał. A jeżeli nie masz nikogo takiego, napisz do mnie. Razem raźniej.

To co, zaczynamy?

12 thoughts on “Każdy kiedyś zaczynał

  1. Cóż mogę powiedzieć 🙂 Witaj w klubie świeżynek, które zaczynają blogową przygodę 🙂

  2. O, tak… Przypomina mi to o świetnym filmiku na youtube, Krzysztofa Gonciarza, w którym mówi: Jak nauczyć sie czegokolwiek? Krok pierwszy RÓB TO. Nie ma kroku drugiego, jest tylko krok pierwszy. Piękny filmik, Gonciu to mistrzu.
    A Tobie życzę powodzenia i… każdy kryzys na drodze do celu wzmacnia, uczy i sprawia, że stajesz się osobą wyjątkową. Więc… Im więcej złego przeżyjesz ( i się nie poddasz mimo to) tym bardziej wyjątkową osobą się staniesz. I to nie oznacza, że masz zawsze iść równym krokiem z uśmiechem na ustach. Kiedy upadniesz, zatrzymasz się, zaczniesz płakać – dobrze, to znaczy, że robisz w życiu coś, co wymaga więcej niż potrafisz, uczysz się. Ale nie oznacza, że poniosłaś porażkę. Porażkę ponosi ten, który się podda całkowicie, definitywnie i na zawsze.

    Powodzenia 🙂

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.