Dziś chciałabym Cię zachęcić do robienia, a nie czytania. Czytanie jest pożyteczne, pod warunkiem że wprowadzasz w życie co trzeba 🙂
Gotowy do działania? Okay, to jedziemy! Oto Twoje wyzwanie na dziś:
Co możesz zrobić żeby przybliżyć się do swojego celu – teraz? W tym momencie? Niech będzie nawet najmniejszy kroczek – ale teraz! Bez wielkich inwestycji czy przygotowań, choćby mała akcja którą możesz podjąć dzisiaj.
- Twoim celem jest lepsze zdrowie, zrzucenie wagi itp.? Jak możesz podjąć lepszy wybór co do następnego posiłku? Może wysiądź dzisiaj przystanek wcześniej i dojdź do domu? Może zamiast kolejnej kawy, napij się wody? Nie czekaj do poniedziałku żeby na 100% zacząć dietę albo na nowy miesiąc żeby zacząć chodzić na siłownię 3 razy w tygodniu. Zacznij od małej rzeczy dziś, jutro dołóż kolejną, i w poniedziałek będziesz już o kilka dobrych wyborów do przodu 🙂
- Co z tym wielkim projektem którym się zajmujesz ale jakoś porządnie zająć się nie możesz? Jaka jest najmniejsza akcja którą możesz dzisiaj podjąć? Nie chodzi o to żeby zacząć teraz panikować i wymyślać nie wiadomo co – prosta, malutka czynność. Może się nawet wydawać mało znacząca w tym momencie, ma Cię po prostu nie przerażać.
- Chcesz zmienić pracę? Może zabierasz się do tego od 3 miesięcy – jak będziesz mieć czas – bo trzeba włożyć w to dużo pracy? Okay, a masz dziś 15 minut? Podpowiedź: masz, skoro tu jesteś. To poszukaj interesujących Cię ogłoszeń i zapisz na później. Umów się do fotografa na zdjęcia do CV. Poszukaj wzoru który Ci się podoba. Uzupełnij swój profil na LinkedIn. Zrób cokolwiek.
- A teraz inny przykład. Może siedzisz w pracy zestresowany i nie wiesz w co ręce włożyć? Wybierz jedną rzecz, którą zrobisz. Ale uwaga: haczyk jest taki, żeby w ciągu 3 minut być produktywnym. Czyli jeżeli spośród miliona spraw do załatwienia wybrałeś przeglądanie Facebooka to mam dla Ciebie złą wiadomość – nie o to nam chodzi 😉 Wybierając coś pożytecznego co da się załatwić szybko i bezboleśnie sam sobie dajesz kopa motywacyjnego, zastrzyk energii że coś się udało. Łatwiej wtedy wpaść w ciąg załatwiania spraw a nie tylko stresowania się nimi.
Może wydawać się że to co robisz jest tak małe że w ogóle bez sensu się za to zabierać. Takimi małymi kroczkami to przecież nigdy nic nie osiągniesz. Cóż, jeśli próbujesz się za coś zabrać od pół roku i nie wychodzi to i tak bardziej bez sensu już nie będzie. Za to jeśli przez te pół roku codziennie robiłbyś jedną malutką rzecz to teraz prawdopodobnie niewiele by Ci zostało do zakończenia projektu.
To jest bardzo dobry sposób na walkę z prokrastynacją, czyli odkładaniem wszystkiego na później. Robisz coś na tyle małego że nie wymaga wielkiego przygotowania i planowania. Tym samym Cię nie przeraża, więc nie masz problemów z działaniem. Niby wygląda to tak że w ogóle nic się nie dzieje, ale jednak z perspektywy czasu okazuje się że ruszasz do przodu. Takie jedzenie słonia po kawałeczku aż zjesz całego (nie jedz słonia, to przenośnia) 🙂
Okay, do brzegu. Chodzi mi o to, że mała rzecz zrobiona dzisiaj ma o wiele większy efekt niż wielki zryw nie wiadomo kiedy. Wypróbowałam to na sobie, polecam.
To co, za co się teraz zabierasz? 🙂
Dobrym uzupełnieniem do tego będzie rada, którą gdzieś kiedyś wyczytałam, a ma za zadanie pomóc w utrzymaniu porządku w domu – myślę jednak, że spokojnie można ją przełożyć również na inne aktywności.
Jeśli coś zajmie Ci mniej niż dwie minuty, zrób to od razu. Na przykład odniesienie brudnych naczyń do zlewu czy schowanie nieużywanego już przedmiotu do szuflady. 🙂
Oj tak, jeśli chodzi o sprzątanie to rzeczywiście świetnie jest robić jak najwięcej od razu. Wprawdzie z mojego doświadczenia wynika że wcale mniej czasu nie poświęcam na sprzątanie, ale dzięki temu nie muszę robić “generalnych porządków” co weekend i na co dzień jest czyściej i przyjemniej 🙂
Gorzej jak się jest studentem przed sesją 😀 Wtedy i umycie okien można podpiąć pod “mniej niż dwie minuty” 😀